wtorek, 31 sierpnia 2010

przydałyby się kalosze... tylko które?

Motywy zwierzęce nadal w modzie...
Odrobina koloru dla przełamania szarości też by się przydała...

A może znana wszystkim krata...

Chyba jednak klasyka zwycięży!

sobota, 28 sierpnia 2010

Semana Grande w Donosti

Ostatnie dni wakacji w Donostii były jednocześnie początkiem Semana Grande, czyli wielkiego święta miasta. Tradycją jest pochód w którym uczestniczą cabezudos i gigantes . Ci pierwsi biją gapiów, zwłaszcza dzieci, nadmuchanym świńskim żołądkiem, co wydaje doś charakterystyczny trzask, ale wcale nie boli.
Gigantes symbolizują basków: rybaków, chłopów, piekarzy, muzyków itp., którzy podążają pod urząd miasta. Salwa armatnia rozpoczyna wielki tydzień...
... czyli imprezy z koncertami, pokazami tańca i muzyki baskijskiej, konkursem sztucznych ogni... oraz ogromnymi kolejkami do lodziarni, gdyż tradycją jest oglądanie pokazu sztucznych ognii na plaży z lodem w ręku.

czwartek, 26 sierpnia 2010

La Toxa, Las Islas Cies i Combarro

La Toxa urzeka pięknymi widokami. To miejsce w którym każdy Hiszpan chciałby mieć dom...ale wtedy nie byłaby tym czym jest teraz, piękną wyspą!!
Na wyspie znajdował się mały kościół którego ściany wyłożone były muszlami św. Jakuba
Las Islas Cies zostały nazwane przez Ptolemeusza boskimi wyspami. Wg brytyjskiego The Guardian znajduje się tam jedna z dziesięciu najpiękniejszych plaż na świecie. Wyspy tworzą park narodowy, są doskonałym obserwatorium ptaków a także innych gatunków morskich. Warto wspiąć cię również na Monte do Faro, gdzie znajduje się latarnia morska i podziwiać widoki.
Combarro to rybacka wioska, charakterystyczna ze względu na horreós- spichlerze w których suszono i przechowywano głównie kukurydzę, ale też ziemniaki, szynkę, ryby. Wykonane są z kamienia i umieszczone na kolumnach, choć ich nazwa lokalna, palleiras, nawiązuje do dawnych czasów, kiedy były pokryte słomą a ściany zrobione były z trzciny. Na linii plaży znajduje się około 30 spichlerzy, które tworzą niepowtarzalny pejzaż.
A poniżej odpływ i zbieracze marisco

niedziela, 22 sierpnia 2010

Santa Tecla i Bayona

Góra Santa Tecla oferuje wspaniałe, panoramiczne widoki na Atlantyk z jednej strony, z drugiej na Portugalię i rio Miño. Wzniesienie jest interesujące samo w sobie ze względu na znaleziska archeologiczne. Można zobaczyć pozostałości osady z epoki II-I n.e. które szacuje się, że było zamieszkiwane przez 3000 ludzi. Strategiczna lokalizacja na szczycie góry zapewaniała bezpieczeństwo i kontrolę.
Bayona urzekła mnie przepięknym zamkiem, obecnie hotelem-parador. Miasto ma wielkie historyczne znaczenie, ponieważ marca 1493 Martín Alonso Pinzón wylądował na brzegu Bayonie, po jego podróży do Ameryki, wtedy w Europie po raz pierwszy usłyszano wiadomość o odkryciu Nowego Świata. Reprodukcja statku Carabela Pinta znajduje się w porcie, można wejść na pokład za jedyne 2,5E

Jak dla mnie fenomenalne były również plaże, które zamiast piasku... usłane były małymi kawałkami muszli. Z daleka nie widać różnicy, ale czuć ją kiedy się chodzi bez butów. Wybieram piasek! Ponieważ plaże są jakie są, ludzie rozplaszczali się na skałach...jak mewy. Temperatura wody mogłaby być wyższa :D zazwyczaj w gorące słoneczne i bezchmurne dni woda jest lodowata, kiedy natomiast jest pochmurno woda jest wiele cieplejsza...
Jeszcze jedno zostało w mojej pamięci po wizycie w Bayonie- ciasto migdałowe. Przez zupełny przypadek wcisnęlismy nos w drzwi na starówce, które były otwarte. Okazało się że jest to klasztor zamknięty sióstr dominikanek, które sprzedają swoje wyroby cukiernicze. Ciasto było przepyszne.

piątek, 20 sierpnia 2010

Santiago de Compostela

Santiago zyje pielgrzymami. Wybralismy sie wczesnym rankiem (pobudka o 6!!!) zeby jako jedni z pierwszych wejsc do katedry. Wiedzielismy ze spotkamy sie z tlumem pielgrzymow wiec juz od 8 bylismy na miejscu. Kolejka z minuty na minute rosla w oczach. Na zdjeciu boczne wejscie, bezposrednio do figury sw. Jakuba oraz wizerunek apostola na murach katedry.
Z racji roku świetego, kiedy niedziela przypada 25 lipca, otwierane sa specjalne drzwi tuż przy ołtarzu, które prowadzą pielgrzymów do figury apostoła. Drzwi te sa zamurowywane z końcem roku i otwierane w nastepnym roku świetym, czyli co 6-5-6-11 lat. Tradycją jest objecie figury z tyłu i ucałowanie ramion św. Jakuba.
 Charakterystycznym elementem w katedrze jest gigantyczna kadzielnica (botafumeiro), ktora wymaga 8 mężczyzn żeby wprawić ją w ruch. W średniowieczu pełniła ważną funkcję- zabijała zapach sfatygowanych pielgrzymów którzy przybywali do katedry. Dziś również sie jej używa, bardziej jako symbol i na szczególne okazje. 

Z katedra w tle, tuz po 9

środa, 18 sierpnia 2010

przedwojenny Wrocław i Eberhard Mock w roli głównej

Tak tak, rewelacyjne książki godne polecenia. Nieprzewidywalna fabuła, trzymająca w napięciu i nie pozwalająca się oderwać ani na chwilę. Akcja toczy się we Wrocławiu gdzie E.Mock pracuje jako policjant, pnie się po szczeblach kariery i rozwiązuje zagmatwane zagadki i przerażające zbrodnie, a nocą... daje upust swoim fantazjom...grając w szachy :) To smakowity kąsek jeśli ktoś lubi kryminały z czarnej serii.

Wracając do recenzji poprzednich książek autorstwa Caroline Graham... to szału nie ma. Jest zbrodnia, jest śledztwo, jest zabójca który zostaje ukarany. Bardzo schematyczna fabuła, można przeczytać na plaży dla zabicia czasu, ale generalnie to szkoda czasu... Warto go poświęcić dla Mocka!

piątek, 13 sierpnia 2010

A Coruña i Lugo

Zeby nie bylo ze tylko zachwalam, dla odmiany kilka slow o Lugo. Miasto, ktore wogole nie przypadlo mi do gustu. W porownaniu do Pontevedry wypada slabo. 
 
Pomimo iz otacza je mur z czasow rzymskich zachowany w bardzo dobrym stanie, to co znajduje sie wewnatrz murow jest w stanie rozkladu, czasem totalnego. W samym centrum jest duzo budynkow z zawalonym dachem, powybijanymi szybami, jednym slowem w rozsypce.
 
 
Myslalam ze chociaz romanska katerdra, wzorowana na katedrze w Santiago de Compostela uratuje wizerunek ktory powstal w mojej glowie, i znowu porazka. Z zewnatrz jako tako, w srodku nic specjalnego, mialam wrazenie jakby kazdy dodal cos od siebie z roznych epok i w ten sposob powstala katedra, ktora jest zlepkiem kilku roznych stylow, ktore do siebie po prostu nie pasuja.
 
 Dla wielu turystow A Coruña kojarzy sie jako ciudad de cristal, ze wzgledu na charakterystyczna architekture domow ¨ze szkla¨, jednak dla mnie na zawsze bedzie miejscem, w ktorym odkrylam osmiornice!!!
W La Coruñi odbywal sie wlasnie jarmark sredniowieczny, co prawda sprzedawcy ubrani byli w stroje przypominajace worki na kartofle, bylo mnostwo muzyki, jedzenia...ciast, przypraw, serow, czekolady, szynki i kielbasy...i innych bubli spzedawanych przy okazji.
Jak mawia moj szwagier, osmiornica z jarmarku smakuje najlepiej, i cos w tym jest... Pulpo a la feira byla wysmienita! Osmiornica najlepiej smakuje w Galicji, gdzie najczesciej sie ja je. Mimo ze probowalismy przyrzadzic ja sami, nie wyszla nam zbyt dobrze. Zeby ja ugotowac trzeba wiedziec jak to zrobic. Podpatrujac pulpeiras zauwazylismy ze osmiornice gotuje sie w wielkich miedzianych garach, wklada sie ja do wrzatku 3 razy i gotuje. Jesli jest za dlugo w wodzie robi sie twarda jak guma, jesli za krotko tez jest twarda...ale ta z jarmarku byla idealna! Poza tym osmiornice podaje sie na drewnianych talerzach, z odrobina oliwy, grubej soli morskiej i ostrej papryki. Mniam. mniam!!!
Oprocz starego miasta wybralismy sie takze zeby zobaczyc torre de Hercules, ktora jest swiatowym dziedzictwem kultury UNESCO. Jest jedyna zachowana latarnia morska, zbudowana przez rzymian, i najstarsza dzialajaca do tej pory.
Powyzej roza wiatrow wskazujaca na miasta o celtyckich korzeniach.