czwartek, 21 stycznia 2010

gorące klimaty

I pomyśleć że na Polinezji byliśmy właśnie zimą... tzn. ich zimą gdzie temperatura nie spadała poniżej 25 stopni i bosko świeciło słońce... a mimo to tubylcy nie kąpali się bo woda była za zimna!Ile bym dała żeby znów się tam znaleść, wygrzać się na plaży i zanurkować z "kumplami" z rafy. Wbrew pozorom, Polinezja Francuska oferuje dużo więcej atrakcji. Można wybrać się na spotkanie z żyjącymi na wolności wielorybami (niesamowite!), nurkować z rekinami, płaszczkami, czy żółwiami (nie wiedziałam, ale żółwie gryzą!)

Moorea ok 6.oo rano- na dole nasz hotel, wyspa w tle Papeete

Bora Bora- zwana również "perłą Pacyfiku" ma najpiękniejszą lagunę, niestety zdjęcie zrobione przeze mnie z samolotu nie oddają całego piękna, ale są moje i nie muszę nikogo prosić o ich udostępnienie :P

Widok na Bora Bora z samolotu

Powitanie w iście polinezyjskim stylu-piękne i pachnące naszyjniki z kwiatów. Z kolei na pożegnanie obdarowują koralami z muszli i śpiewają "maruru maruruuuu" Szkoda że nie załączają pereł w prezencie :P

Ehh, perły, to temat na innego posta... c.d.n.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz