piątek, 15 stycznia 2010

gdzie kota nie ma tam myszy harcują

Pan kot pojechał sobie w świat, a gdzie kota nie ma tam myszy harcują... i wyharcowały kilka nowych ciuszków.
Płaszcz jest genialny, poza tym mam już dość czerni w zimie więc zafundowałam sobie (%) cieplutkie zarowe wdzianko w kolorze kawy z mlekiem.

Na drugim planie legginso-spodnie i marynarka z bufkami zestawione z nowymi bucikami z Hiszpanii i szalem o dość śmiesznej i przewrotnej formie. Marynarka jest zakupem przemyślanym i z zamiarem jej kupna nosiłam sie od jakiegoś czasu...reszta natomiast wyszła spontanicznie. Teraz pozostaje mi tylko nie nadużywać visy i mam nadzieję że wyprzedażowe grzeszki zostaną mi zapomniane :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz